Policjant z gliwickiej drogówki zatrzymał kompletnie pijanego kierowcę. Niezwłocznie powiadomił oficera dyżurnego komendy, który skierował na miejsce patrol. Podczas obsługi zdarzenia ten sam policjant zainteresował się kierowcą nieudolnie próbującym wyjechać ze stacji benzynowej – ten też okazał się nietrzeźwy. Za popełnione przestępstwa obaj panowie stracili uprawnienia, teraz czekają ich procesy karne.
– W minioną niedzielę jeden z naszych policjantów zatrzymał pijanego kierowcę. Po chwili sytuacja się powtórzyła – informuje gliwicka policja.
„Po północy, wracając ze służby prywatnym samochodem i jadąc w kierunku Łabęd, funkcjonariusz zauważył dziwnie poruszającego się citroena berlingo. Kierowca nie stosował się do sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic Andersa i Styczyńskiego. Policjant postanowił zatrzymać ten pojazd. Pojawiła się ku temu okazja w momencie, gdy citroen zjechał na stację paliw przy ul. Kozielskiej. Starszy sierżant zablokował kierującemu możliwość wyjazdu i po wylegitymowaniu się nakazał mu opuścić samochód. W tym czasie na stację wjechał wezwany patrol. 51-letni obywatel Ukrainy, od którego czuć było woń alkoholu, odmówił badania alkomatem. Zaistniała konieczność pobrania krwi i zabezpieczenia auta” – relacjonuje policja.
W czasie wypisywania dokumentów obok radiowozu próbował przejechać volkswagen. Bohater opisanej akcji, kierując się, nomen omen, „policyjnym nosem”, zatrzymał i kierowcę tego auta, „coś” podejrzewając. I tym razem kierującym okazał się obywatel Ukrainy (37 lat), również na podwójnym gazie. On także odmówił badania alkomatem. Zaistniała konieczność wezwania kolejnego patrolu.
Od obu podejrzanych pobrano do analizy krew, a oba pojazdy trafiły na policyjny parking strzeżony.
„W tym miejscu warto podać nazwisko policjanta, który, jeśli zaistnieje taka potrzeba, nie kończy służby. To starszy sierżant Rafał Kopeć z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach” – informuje policja.